Strona:Marcel Proust - Wpsc04 - Strona Guermantes 02-02.djvu/116

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

cia wirtemberskiego (rodzonego wuja księcia on, z którym jadłem obiad), w tym zamku Wyobraźni, jednem z miejsc równie arystokratycznych jak niektóre rody. I one także trwają dłużej niż jedno pokolenie, wiążą się z niejedną historyczną osobistością. Tu zwłaszcza żyją obok siebie wspomnienia margrabiny Bayreuth, również nieco ekscentrycznej księżniczki (siostry księcia Orleanu), której podobno spodobała się nazwa zamku jej małżonka; dalej króla bawarskiego, i wreszcie księcia X..., którego adres to była właśnie nazwa tej miejscowości: dopiero co prosił pana de Guermantes, aby tam do niego napisał, bo odziedziczył ten zamek i wynajmował go, jedynie na czas cyklów wagnerowskich, również rozkosznemu oryginałowi, księciu de Polignac. Kiedy pan de Guermantes, chcąc wytłumaczyć w jaki sposób spokrewniony jest z panią d’Arpajon, musiał tak daleko a tak poprostu wspinać się po łańcuchu, poprzez złączone dłonie trzech czy pięciu prababek, aż do Marji Ludwiki lub do Colberta, to było znów to samo: wielkie wydarzenie historyczne ukazywało się przelotnie jedynie zamaskowane, wynaturzone, ograniczone, w nazwie miejscowości, w imionach jakiejś kobiety, dobranych w ten sposób, ponieważ była wnuczką Ludwika Filipa i Marji Amelji, widzia-

110