Strona:Marcel Proust - Wpsc02 - W cieniu zakwitających dziewcząt 03.djvu/280

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

osiągnęli najlepsze i że owo najlepsze to było niewiele — dający nam rezygnację wobec śmierci.
Zastąpiłem w mózgu tych dziewcząt pogardę czystości, wspomnienie codziennych miłostek, uczciwemi zasadami, zdolnemi może zachwiać się, ale chroniącemi dotąd od wszelkiego zbłąkania istoty czerpiące owe zasady w swojem mieszczańskiem środowisku. Otóż, kiedy człowiek się pomylił zrazu, nawet w drobnych rzeczach, kiedy omyłka w domysłach lub we wspomnieniu każe nam szukać w fałszywym kierunku autora złośliwej plotki lub miejsca gdzie się zgubiło jakiś przedmiot, może się zdarzyć, iż odkryjemy swój błąd jedynie poto, aby go zastąpić nie prawdą lecz innym błędem. Wyciągnąłem — w tem co się tyczyło sposobu życia tych dziewcząt i właściwego z niemi zachowania — wszystkie konsekwencje ze słowa „niewinność”, które rozmawiając z niemi swobodnie, wyczytałem w ich twarzy. Ale może czytając w pośpiechu, wyczytałem je niedokładnie i błędnie; może tak samo nie było tam wypisane, jak nazwisko Jules Ferry na programie spektaklu gdziem słyszał pierwszy raz Bermę, co mi nie przeszkodziło utrzymywać wobec pana de Norpois, że Jules Ferry, bez najmniejszej wątpliwości, pisuje jednoaktówki.
Gdy chodziło o którąś z tych dziewcząt, w jakiż sposób ostatnia jej twarz jaką widziałem, nie byłaby w mojej pamięci jedyną? Z wspomnień naszych tyczących danej osoby intelekt wyłącza

276