Strona:Marcel Proust - Wpsc02 - W cieniu zakwitających dziewcząt 01.djvu/11

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nie są czemś luźnem, płynnem, czem możemy zawsze rozrządzać dowoli; zespalają się one wkońcu tak ściśle w naszym umyśle z czynnościami które nam je nałożyły, że, o ile się nastręczy aktywność innego rodzaju, zastaje nas ona nieprzygotowanych, i nawet nam na myśl nie przychodzi, że mogłaby się kojarzyć z działaniem tych samych zalet. Swann, zabiegający o te nowe stosunki i chełpiący się niemi, był jak owi wielcy a skromni artyści, którzy, skoro pod koniec życia zapalą się do kuchni lub ogrodnictwa, objawiają naiwne zadowolenie z pochwał, jakiemi ktoś darzy ich potrawy lub ich grządki; w tym przedmiocie nie dopuszczają krytyki, którą znoszą tak łatwo gdy chodzi o ich arcydzieła; inni znowuż, hojnie rozdając swoje obrazy gratis, nie umieją pogodnie znieść parofrankowej przegranej w domino.
Ale profesora Cottard ujrzymy na dłużej, znacznie później, u „pryncypałki” w posiadłości jej la Raspelière. Na razie niech w jego przedmiocie wystarczy jedna uwaga, w zestawieniu ze Swanem. Co się tyczy Swanna, odmiana jego może ostatecznie zdziwić, ile że się spełniła bez mojej świadomości wówczas gdym widywał ojca Gilberty na Polach Elizejskich, gdzie zresztą nie odzywał się do mnie, nie mógł się tedy popisywać przedemną swemi stosunkami w świecie oficjalnym. (Prawda, że gdyby nawet to robił, nie byłbym się może zaraz poznał na jego próżności, pojęcie bowiem, jakieśmy sobie

7