Strona:Mali mężczyźni.djvu/309

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

najstraszniejsze historye. Ponieważ to jednak oddziaływało na nich tak szkodliwie, że Tomek chodził przez sen po dachu od lamusa, a młodsza dziatwa miała rozstrojone nerwy, zakazano im tego, i zwrócili się do bezpieczniejszéj rozrywki.
Pewnego wieczoru, kiedy małych chłopców utulono już ciepło w łóżeczkach, a starsi w klasie otoczyli komin, rozmyślając co robić, — Adaś podał nowy spsób rozstrzygnięcia téj wątpliwości:
Schwyciwszy miotełkę z przed komina, chodził po pokoju, wołając: „rzędem, rzędem, rzędem!“ a gdy chłopcy śmiejąc się i popychając, stanęli w szeregu, rzekł: daję dwie minuty czasu do obmyślenia jakiéj zabawy. Franz zajęty był pisaniem, Emil czytał życiorys Nelsona, więc nie przyłączyli się do całéj gromadki; ale reszta zamyśliła się głęboko, i gdy nastąpił oznaczony czas, każdy był gotów z odpowiedzią.
„Tomku, zaczynaj!“ powiedział Adaś, i ostrożnie dotknął mu głowy miotełką.
„Ślepa babka.“
„A ty Jakubku.“
„Komers o centy.“
„Wuj zakazuje grywać o pieniądze. — Cóż ty powiesz, Danie?“
„Wojna Greków z Rzymianami.“
„A ty, Nadziany?“
„Jabym chciał piec jabłka, łykać mak, i tłuc orzechy.“
„Dobrze! dobrze!“ odezwali się chłopcy, i gdy zaczęto zbiérać głosy, wniosek Nadzianego został przy jęty.
Jedni zeszli do piwnicy po jabłka, drudzy pobiegli do lamusa po orzechy, a inni po makówki.