Strona:Maciej Wierzbiński - Pękły okowy.djvu/380

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wało mu to dużo zadowolenia, bo odkąd znikła Zycherka a z nią straszak, krępujący ludzi, lud śląski podniósł głowę, poczuł się gospodarzem u siebie i powstawały nowe zrzeszenia polskie. Wkrótce w ojcowskiej willi zabrakło Wiktorowi siostry. Zabrał mu ją Augustyn Widera, dotąd pustelnik wśród ziomków.
Z okazji ich ślubu nadszedł do Matyldy bardzo serdeczny list od panny Orzelskiej oraz cenny podarek: serwis do kawy z porcelany saskiej, który niezmiernie zaimponował dyrektorowi a zarazem ucieszył go jako zwiastun posagu dla syna.
List ten okazał się źródłem radości dla stęsknionego porucznika. Odczytując go z nabożeństwem, wchłaniał w siebie ów przewijający się między wierszami ton liryki serdecznej i szukał wzmianki o sobie. „Nie przypominam się panu Wiktorowi“ pisała niepoczciwa ta istota a przez to przypominała. A wszystko, co pisała, rozpraszało wątpliwości i obawy, jakiemi niekiedy sceptycyzm próbował zaćmić jego szczęście — szczęście zamykające się w tem, że zdobył serce ukochanej kobiety, którą szanował i wielbił.
Wprawdzie Polka ta kazała zawsze jeszcze zdobywać się jakby bezcenny skarb, lecz w gruncie rzeczy nie miał jej tego za złe, gdyż przez to zyskiwała ona w jego oczach jeszcze więcej. Nie była „łatwa“, bo była tworem ze szlachetnego materjału. Więc widział w niej gwiazdę, do której teraz pielgrzymował pokornie po przez wszystkie dni swego bezmiłosnego życia.
Liczył tygodnie, jakie dzieliły go od przypuszczalnego jej powrotu.
Tymczasem panna Aneta Grolmanówna jawiła się często na jego drodze, zwłaszcza gdy był w restauracji wśród wesołej, żołnierskiej kompanji. Siadała przy nim i niosła mu różne, śmiałe przynęty,