Strona:Maciej Wierzbiński - Pękły okowy.djvu/368

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

browych oczu, Wiktor opowiedział to co przed chwilą posłyszał z ust Nawoja, i wywołał żywy podziw dla przebiegłego tego oczajduszy. — A teraz — ciągnął, sięgając po tekę — pokażę dokument, przejęty z korespondencji Buli. Demaskuje on bezlitośnie arkany łajdackiej roboty niemieckiej, ujawnia jej źródła i jej etykę, kompromituje rząd berliński, który patronuje szajkom najciemniejszych osobników i sypie tysiące na bandyckie zakusy antypolskie.
— Oto „ściśle poufny“ skrypt Szczecińskiej „Befehlstelle“ z dnia 11 września. Okazuje się, że owa Befehlstelle szafuje funduszami rządowemi na tajne sprawy plebiscytowe. Panna Jadwinia nie zrozumiałaby tego skryptu, więc go streszczę...
— Z listu tego do majora Kaffanke w Wrocławiu (który przesłał go szefowi wywiadu do Bytomia) wynika po pierwsze, że niejaki Otto Reichel w Wrocławiu, żądając za fatygę 30 tysięcy marek, ofiarował się... wykraść Korfantego. (Wątpię, czy potrafiłby dokonać tego w sposób tak pomysłowy i elegancki, jak Nawoj w Bytomiu). Dawniej wykradano panny. To rozumiem. Teraz wykradają niewygodnych ludzi i wyciągają łapy po pieniądze... Ale Reichel nie zrobił interesu. Propozycję jego odrzucono, tak to motywując: „Nawet gdyby udało się w jakikolwiek sposób pochwycić w ręce komisarza Korfantego, nasuwa się wątpliwość, czy taka procedura wydałaby pożądany skutek“. A zatem, w zasadzie ci panowie, nie potępiają wcale takiej procedury: nie godzą się na uprowadzenie Korfantego tylko z tego względu, że to nie opłaciłoby się należycie...
— Pokaż mi ten papier! — zawołał dyrektor. — To nie do wiary!
— Wpierw zareferuję drugą, niemniej ładną sprawę, poruszoną w tym liście. W Bytomiu przy ulicy Gliwickiej pod nr. 8 znajduje się kamienica