Strona:Małpi król.djvu/9

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   7   —

zostawiony był na opiece niańki i jednego ze sług.
Niania pilnowała go gorliwie, siedząc i opowiadając bajki, gdy naraz ogromna wichura zatrzęsła całym pałacem, powylatały szyby z okien a grad wielkości orzecha sypać we wnętrze pokojów począł.
Oszołomiona piastunka rzuciła się ku drzwiom by wołać o ratunek, a gdy powróciła, nie było już małego Olafa, tylko krzesło, na którem do niedawna siedział stało nieporuszone i całe.
Nieszczęśliwa piastunka krzykiem wielkim napełniła komnaty, biegając i nawołując dziecięcia.
Uciszyła się burza, uspokoiło się w naturze, ale Olafa nie było.
Porwał go Rawana olbrzym okrutny, wiedząc, że na zgubę jego jest narodzony.
Co za rozpacz ogarnęła rodziców, gdy powróciwszy nie zastali ukochanego