Strona:Małpi król.djvu/11

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   9   —

bytym lesie zdrów i cały, lecz uwięziony przez okrutnego tyrana.
Razu pewnego, gdy siedziała w swej odludnej chatce posłyszała nawoływania myśliwych i naraz przed jej okienkiem przesunęła się postać urodnego młodzieńca z łukiem do strzelania napiętym.
Wybiegła naprzeciw niego i zdziwiona wielce przyglądała się osobliwemu zwierzęciu, za którem ów młodzian uganiał.
Był to jeleń o złotej sierści i srebrnych rogach, tak żwawy, że trudno go było strzałą dosięgnąć.
— Panie! — zawołała piastunka — ktokolwiek jesteś, powiedz, czyś nie widział naszego Olafa, syna księcia Indji... Szukam go oddawna i nigdzie znaleźć nie mogę... O, nie zabijaj tego jelenia, przynieść on ci może nieszczęście, wszak niezwykłe to zwierzę, zapewne zaczarowane przez olbrzymów lub wróżki.