Strona:Mała arystokratka.djvu/7

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   5   —

cej!.. I to może tylko lekarz weterynarji... konował! A tak się szczyci!
Mój ojciec, to co innego... Bogaty, bardzo bogaty i rozumny...

(Wchodzi Karolcia)
Karolcia.

Ach! co za śliczna sukienka!.. A pewnie i droga! Jakaś ty szczęśliwa, że masz rodziców, którzy mogą ci wciąż nowe sprawiać sukienki...
Mnie mamusia daje dwie sukienki na rok! Jedną na codzień, drugą od święta...
Najgorzej z tą codzienną, bo w szkole wciąż nosząc, zabrudzam ją okrutnie... to atramentem zaplamię, to śniadaniem, to znów szarpnie która z koleżanek ze zbytków i zaraz łata lub cera potrzebna...
A ty, chyba masz sukienkę na każdy dzień inną... Ile masz sukienek?..