Strona:Lutnia. Piosennik polski. Zbiór trzeci.djvu/360

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
340

Coraz bliżej potwór z pyska
Parą bucha, ślepiem błyska,
Długi ogon jakby żmija
Na zakrętach gnie i zwija.

Niby ogier rżnie z kopyta,
W dzikie nozdrza wiatry chwyta,
Aż mu nagle naprost drogi
Błyśnie w oczy sygnał trwogi!

Gwizd się rozległ jak syk węża,
Potwór pędy zwalnia, zwęża,
Skrzypią szyny — jak rażony
Wrył się pociąg. Nuż w wagony!

Nikt o klasę tam nie pyta,
I biletów nikt nie czyta;
Osłupiałe konduktory,
Złudnej trwogi klną pozory.

Mniejsza o to, że w natłoku
Stanie komu kolka w boku,
Trudno myśleć o wygodzie,
Gdy człek marzy o swobodzie!