Strona:Lutnia. Piosennik polski. Zbiór trzeci.djvu/348

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
328

Lud; — co białych kołaczów swych wonnych
Z nadwołżańskich nie zbiera ugorów,
Ni swych piosnek, do serca tak skłonnych,
Czerpie z szumu Teutoburgskich borów —
Który «kwiaty swych uczuć i głowy»
Dla swej tylko ma jasnej królowej!

Lud — co trafia na ślad zmierzchłej chwały
Sercem żywem — któremu z smętarnych
Urn wciąż śpiewa duch Dziewicy białej,
Wandy duch śpiewa, z tych wyżyn ofiarnych:
«Raczej w nurtach Wisły szukaj zguby,
Niż z Moskalem lub Niemcem wchodź w śluby!» —

Polska ludu jest tem widmem białem —
Bez teutońskiej skazy, bez moskiewskiej!
W słowie swojem udzielna wspaniałem,
W swej buławie udzielna królewskiej,
Horodelskich i Lubelskich cudów
Jaśniejąca wdziękiem, siostra ludów!

Co rzetelne, co dobre, szlachetne,
W świecie bożym ostoi się samo;
A sztandary Twoje Polsko! świetne,
Żadną przecie nie okryte plamą —