Strona:Lutnia. Piosennik polski. Zbiór trzeci.djvu/191

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
171

A co nam po sprawie?
Ot, przykład w Warszawie:
Ni czapek ni butów tam nosić.
My nosim żupany,
Jak dawne hetmany,
Ni bać się potrzeba, ni prosić.

Et, głupstwa im w głowie!
Ot przykład w Kijowie:
Ilu ich tam siedzi w fortecy.
Pisali, prawili,
To się też zgubili —
My tego wszystkiego dalecy.

Bo któż się tam bije?
Porwali za kije
I kijem armaty zdobyli. —
At, gdzie im do szabli,
Niech porwą ich djabli,
Tak honor szlachecki splamili!!

I jak się to trzyma?
Bo to to nic nie ma —
I w głodzie, i w chłodzie, i w nędzy.
Więc do nas że dalej,
Nas braćmi nazwali,
Wołają, o bracia, pieniędzy!