Strona:Lutnia. Piosennik polski. Zbiór trzeci.djvu/173

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
153
KRAKOWIAK
(na nutę polityki pojednawczej).

Hulaj synu Polski, bo to czas po temu.
Wolno przecie hasać człeku zgnębionemu.
Czapeczka czerwona, dana jeno dana,
A choćby i biała, krwią zafarbowana!

Na co nam się biedzić, wszak u brata Rusa
Taka, jak i u nas, zrogaciała dusza!
Pełno tam u niego dla naszej przyjaźni,
Podarków, łańcuszków, tiurem — a i kaźni.

Ściskajże się bracie z kraju najezdnikiem,
Bo on wszystkich ściska po kołnierzu strykiem.
«On nasz brat kochany», woła car moskali,
«Nigdyśmy się tyle, co dziś, nie kochali!»

Przyjmij bracie święte, ruskie bohomazy,
Całuj bracie popa po łapciach bez skazy.
Wszakże car łaskawy zadął w dudę — roga
Że w Polsce i Moskwie tegoż mamy Boga.