Strona:Lutnia. Piosennik polski. Zbiór trzeci.djvu/129

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
109

Nadpowietrzny promień zwlókł.
Z niebios, tęczy barwę ścierał
Żeby Polkę stworzyć mógł.

O, zaprawdę! nie zaginie
Naród, co ma matki takie!
Matki czucie przetrwa w synie
Kownie silne i jednakie.
Przenajświętszy, nieskalany
Duch ten będzie niepodzielny,
Naród brudem niezmazany
Pozostanie nieśmiertelny.

A więc czołem, kornem czołem
Przed światowym tym aniołem
Na podziękę laur mu spleść,
Z zwrotek hymnu społeczeństwa
Z czynów godnych człowieczeństwa,
Cześć wam, Polki, cześć!