Przejdź do zawartości

Strona:Lutnia. Piosennik polski. Zbiór pierwszy.djvu/85

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
67
CHMURA.

Pod dębem, na bagnie,
Moskal we krwi cały;
Wyje, jak wilk zgłodniały,
Kropli choćby dżdżu pragnie.

Gorączka go spali,
A w około woda!
Ale nikt jej nie poda,
Nikt się go nie użali.

Płynie chmura dżdżowa,
Sieje deszcz maleńki,
Słyszy Moskala jęki
I zagrzmi w groźne słowa:

«Milcz niegodne plemię!
Z Karpatów ja chmura,
Siwej Wisły ja córa,
Polską orzeźwiam ziemię.

«Lecz wroga polskiego,
Deszcz mój nie zasili:
Tyleście łez wypili,
Tyle krwi ludu tego.