Strona:Lutnia. Piosennik polski. Zbiór pierwszy.djvu/312

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
294

Przez niemowląt konanie, przebacz zbójcom, o Panie,
Świętokradztwo nad twoją świątynią!
Bo te Cara sołdaty, tak jak rzymskich wojsk kąty,
Nie wiedzieli bez-umni co czynią!

Ale w sądu godzinie, niechaj gniew twój nie minie!
Niechaj piorun twój tego ukarze,
Co wypuścił te hordy, co nakazał te mordy
I niewinną się codzień krwią maże!

A wdów, starców i dzieci, rój męczeński niech wzleci,
Obok ofiar pierwszego powstania,
Co pod ruskiem żelazem, za Carycy rozkazem
Legły w Pradze i w gruzach Humania!

By ukoić gniew nieba, jeźli lackiej krwi trzeba,
Wszak płynęła i płynie obficie —
By zmyć grzechy wieczyste, weź i naszą o Chryste!
Ale Matce Ojczyźnie wróć życie!