Strona:Lutnia. Piosennik polski. Zbiór pierwszy.djvu/308

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
290

«Droga bezludna, chaty dalekie,
Pustka w około, w około głusza;
Tak pusta, głucha i moja dusza —
Przyjmij mię, krzyżu, w twoją opiekę.

Jam taka sarna! — Z owym wieczorem
Kiedy się życie nasze rozdarło,
Wszystko mi na tym świecie umarło:
Całemu światu jestem upiorem.

Sen mię porzucił, mroczy się głowa.
Dusza, jak puszcza co granic nie ma,
Nic nie urodzi, nic nie zatrzyma,
Lub jak do grobu wszystko pochowa.

W próżne me serce czy boleść jęknie,
Czy śmiech wesela zabrzmi uciechą,
Takie im dzikie odpowie echo,
Że swojej pustki samo się zlęknie.

Wszystko mię smuci, wszystko mię nuży:
Niebo i ziemia, cichość i wrzawa —
Wszystko! I zewsząd mówić się zdawa:
Ty taka sama, a świat tak duży!