Strona:Lutnia. Piosennik polski. Zbiór pierwszy.djvu/296

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
278

Kiedy gniewem Bożym grozi —
A co nocy gdzieś wywozi
Ładowne wozy.

Nie darmo woził, nie darmo groził!
Wszystek lud wierny powstał na Żmudzi;
A ksiądz Biskup Boga sławił,
I kolejno błogosławił
I broń i ludzi.

A lud wzbił głosy wierne w Niebiosy:
Boże Perkunie! strzeż syna twego!
Strzeż Żmudzina Chrześcianina,
Bij w Moskala Poganina
Jak w psa rudego!

Trąbka zagrała, zagrzmiały działa,
I krew w Dubisse ciekła strumieniem —
Święta Żmudzi, mierz-no dobrze!
W imię Trójcy rwij po ziobrze
Srebrnym pierścieniem.

I strasznie siekli, w Bogu zaciekli,
Ale w Pożajściu — Najsłodszy Chryste!
Z zorzą ranną zakipiało;
Straszno wyrzec co się działo —
Zbrodnie wieczyste!