Strona:Lutnia. Piosennik polski. Zbiór pierwszy.djvu/276

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
258

A ty leć myśli, jak ta dumka dzika,
W miłych się tonach zasłuchaj;
Wypędź z ruiny sowę i puszczyka,
I stary kurz poodmuchaj.

Może z tej dumki pod promieniem słońca
Jaki hymn zabrzmi rozgłośnie;
Trupowi świata zanuci o wiośnie,
I chwałę weźmie za gońca.

Gdzie człowiek drzymie, a natura kwitnie,
Tam nastrój tony — na burze,
Mów człowiekowi: «obudź się zaszczytnie!
Wydaj owoce!» — naturze.

O! myśli moja — po obszernym świecie
Bujaj, jak Anioł swobody;
Choć wiekiem stary, do poprawy młody,
Świat da się kształcić, jak dziecię.

I po cóż płakać, jeźli siły starczą,
Jeszcze zaśpiewać, zatańczyć!
Co tam! — gdy zechcem, choć pioruny warczą,
Możemy szczęście wyniańczyć!