Strona:Lutnia. Piosennik polski. Zbiór pierwszy.djvu/245

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
227
PIEŚŃ ŻOŁNIERZA.

Ja w tej izbie spać nie mogę;
Inną izbę daj sąsiedzie!
Bo ztąd okna są na drogę,
Tędy często poczta jedzie.

A gdy w nocy trąbka dzwoni,
Tak mi mocno serce skacze:
Myślę, że trąbią do koni,
I potem aż do dnia płaczę.

Oczy zamknę: to się marzy
Nasze konie, chorągiewki,
Ognie nocne, krzyki straży,
I wiarusów naszych śpiewki.

Ocykam się: i w ocknieniu
Słyszę głos mego kaprala;
On mię klaszcze po ramieniu:
«Wstawaj! jedźwa na Moskala!»

Wstaję: aż ja w pruskiej ziemi! —
Jak tam lepiej leżyć w błocie,
W chłodzie, głodzie i na słocie,
Ale w Polsce, między swemi.