Strona:Lutnia. Piosennik polski. Zbiór pierwszy.djvu/239

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
221

Nie wam to się szarpnąć snadno
Na nasz orli ród!
Wszak Tyszyckie znacie pola?
«Sława Bogu!» ścichło hura.
Dziej się, dziej się Boża Wola!
I już z fosy wstaje góra,
I nie jeden z nich tam w Słuczy
Podłem ścierwem raki tuczy,
Co chciał uciec w bród.

Hej-ha! koniu! hej-ha koniu!
Nuż-że, nuż-że w cwał!
Wszak Lubelskie, to nie stepy?
Po nad drogą sroczki skaczą.
Radzi lance te zobaczą,
A na lancach te krwi lepy.
O! jak z Huty ujrzą gościa,
Zabrzmi okrzyk nam z Zamościa,
I uderzą z dział!

(Pieśni Janusza.)