Strona:Lutnia. Piosennik polski. Zbiór pierwszy.djvu/177

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
159

Więc dzisiaj głosy wiary i cierpienia
Niech śmiała ręka w śmielszy czyn zamienia:
Do broni, ludu, do broni!

Nie czekaj bracie, aż ksiądz od ołtarza,
Morderczą ręką będzie wywleczony —
Nieczynność Boga i ludzi odraża;
Rękę dał Bóg do obrony!
Ręka uderzy! godzina wybiła,
I padnie przed nią nieprzyjaciół siła.
Do broni, tylko, do broni!

Kapłan w ornatach z krzyżem i kadzidłem
Niech naprzód idzie, prowadzi gromadkę:
Ojcowie, syny, opuszczajcie chatkę,
Pod Boga zostanie skrzydłem.
Czekają na was bracia, przyjaciele,
Jak podniesienia pobożni w kościele,
Jak nieba blizki skonania!

A wy dziewice, skoro szyk bojowy
Wszystkie świąteczne chorągwie rozwinie,
Bierzcie Maryę! — niech wianek liljowy
Ozdobi matkę przy synie.
I wszyscy razem — naprzód żwawo dzieci,
Gdy błyszczą żarem pagórkowe wieci,
Na wroga, wszyscy, na wroga!