Strona:Lutnia. Piosennik polski. Zbiór pierwszy.djvu/175

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
157

W koło niej puszcza dzika — czasem wichru fala
Zbudzi huragan, śpiący na katakomb łożu;
Lub zielona oaza ukaże się zdala,
Jak okręt po piaszczystem żeglujący morzu!

Lub, trącające w niebo głowy kamiennemi,
Piramidy, to cudo dawnych świata cudów —
Jak olbrzymy zbłąkane na Pigmeów ziemi,
Głoszą zmarłym językiem dzieje zmarłych ludów!

Konstanty Gaszyński.





NA DZIEŃ POSPOLITEGO RUSZENIA.

Otwórzcie bracia świątyń podwoje,
W lilje i róże obstrójmy ołtarze;
Niech kapłan bierze mszy tajemne stroje,
I w dzwony zagrzmieć rozkaże!
Módlmy się! — głosy wiary i cierpienia
Błyskiem przenikną przez niebios sklepienia
I o Boga słuch uderzą!

Zagaśmy światła gromnic, godnych nocy —
Wszerz okna wszystkie otwierajcie księża!