Strona:Lutnia. Piosennik polski. Zbiór pierwszy.djvu/146

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
128

«Wszak to działa nie dziwo?
Wszak to blizko? — Wiarusy?
Hej, na działa — a żywo!
Dalej naprzód Krakusy!»

I krzyknęli wraz «hurra!»
Właśnie gdy wróg nacierał,
«Co tam leci za chmura?»
Pyta sztabu Jenerał.

«Jenerale! Krakusy
Znać swą pocztę rzucili —
Oszaleli Wiarusy,
Bez rozkazu ruszyli!»

«A to czyste warjaty,
Patrz, jak lecą po roli!
Patrz, jak wiercą granaty!
Nie daruję swawoli!»

Lecz gdy wódz się tak gniewa,
Groźnie patrzy do koła;
Ktoś od walki przybywa,
I z daleka już woła: