Strona:Lutnia. Piosennik polski. Zbiór pierwszy.djvu/109

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
91

Odpoczywa w tych oazach,
Wstając znów na nowy trud.

Patrzeć na tę ziemię łzawą,
I na ludu mękę krwawą —
Aż nabrzmiały łzą i krwią,
Wzlecieć — i od Karpat szczytów
Aż do Kaukazu granitów
I do mórz, co lodem lśnią —

Pływać nad przestronne ziemie,
Na których słowiańskie plemię,
Naród Słowa w więzach śpi;
Trzeźwić go polskiemi łzami,
I budzić błyskawicami
Krwawemi, od polskiej krwi.

Szumieć nad słowiańskie strzechy —
Pieśń rozbudzeń i pociechy,
Przyszłą wolność śpiewać im;
Pieśń powstania Słowa-Stanom,
Pogrzebowy śpiew tyranom
Grzmić rozgłośnie gromem tym:

«Ludy Słowa! Słowa dzieci!
Już poranna zorza świeci,