Strona:Lutnia. Piosennik polski. Zbiór drugi.djvu/350

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
330

A chłop w chłopa, a koń w konia,
Aż stękają w okrąg błonia.

Gody bracia! Dzień wesoły!
Jako mrowia — koni, luda;
Lud i konie jak sokoły!
Nasz archanioł sprawia cuda!
Godyż, gody! Z boków, z przodu,
Brzmi roznośnie pieśń pochodu.

Tam — tam hasa jeździec srogi!
Ho — Królewicz sam — na przedzie,
Czarnobrewkiż nasze z drogi!
Panicz w jasyr was zawiedzie;
Ukraińska dziatwo, w nogi!
Zjedzą rysie a niedźwiedzie.

Przy hetmanach, młódź to konna,
W rysich skórach — kto jej nie zna?
Młodź Litewska i Koronna,
Aż od Wilna gdzieś, a Gniezna!
A nad wszystkich panów znaczny,
Nasz przesławny Sahajdaczny

Pan Atamam w rozdźwięk huczny
Ku torbanom kiwał głową: