Strona:Lutnia. Piosennik polski. Zbiór drugi.djvu/323

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
303

Jak zbrodniarza we śnie
Pierwszych lat pamiątki!

Wtenczas jej uściskiem hardy
Z obcych ziem wędrowiec,
Do nas powie słowem wzgardy
Depcząc jej grobowiec:
«Ród wasz na świecie
Tak straszny innym długo
Stał się carskim sługą,
I zaginął przecie!»

Wtenczas każdy człowiek prawy
Zmieni się w mordercę;
Precz natchnienie, żądza sławy,
Złota wór, to serce!
Krew co w nas płynie
Sprzedamy jak Tatary;
Bez nadziei, wiary,
Zburzy lud świątynie.

Polsko, Polsko, tak nie będzie!
Ty męczeńska, żywa;
Dziś oświata, wolność wszędzie,
Wstań, i bądź szczęśliwa!