Strona:Lutnia. Piosennik polski. Zbiór drugi.djvu/281

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
261

Rodzinie zmarłych zdarli czarną szatę,
By nie płakała męża, ojca, brata —

Lecz ni wzrok szpiega, ni wraży oszczerca
Patrzyć nie umie na głąb ludu serca —
Zatrzyć nie może w tem sercu wspomnienia,
Czasu boleści, na lato cierpienia!

Tam rylcem zemsty wyryto na wieki
Okrutność wroga, odwet nie daleki —
Tam zgromadzono pamiątki utraty,
Tam stanął pomnik odwetu bogaty!

I przyjdzie chwila że to wnętrze skryte
Wyrodzi zemsty owoce obfite —
Rozburzy wrażą budowę podłoty
Kościami wroga — zmartwychwstaniem cnoty!

A w okół wzniesie pomarłym kurhany,
Co ongi zleli krwią swą polskie łany —
A nowy kapłan — lud — groby poświęci
Krwią swych ciemięzców dla wiecznej pamięci!

1865. E. K.