Strona:Ludwik Gallet - Kapitan Czart. Przygody Cyrana de Bergerac.djvu/80

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

razie Jednak me zapomnę, że jestem pierworodnym synem swego ojca!
„Zgadłem — pomyślał Cyrano — nie obędzie się bez walki“.
Potem rzekł ostrożnie.
— Pierworodztwo to rzecz niemała, jednak...
— Jednak co?
— Jednak nie uwolni cię ono od złożenia bratu rachunków.
— Zarząd majątku do mnie należy, jak sądzę, Charakter Rolanda zaczynał okazywać się w świetle właściwem.
—Prawo,przyznające ci ten przywilej, jest godne poszanowania, jednak w pewnych okolicznościach może ono stracić moc swoją.
— W jakich?
— Naprzykład, gdyby to było wolą ojca rodziny.
— Zapewne — ale do tego potrzebne jest niezbędnie...
— Co?
— Istnienie testamentu.
— Najniezawodniej. O tem właśnie, mój drogi, chciałem mówić, Ten testament...
— Cóż ten testament?
— Istnieje!
— Testament mego ojca?
— Testament twego ojca,
— Jesteś w błędzie, mój Cyrano,
— Bynajmniej, Nie wspominałem ci o tem dotąd, bo było to rzeczą zbyteczną, dopóki żadnych zobowiązań majątkowych nie zaciągnąłeś. Dziś żenisz się, jest więc rzeczą godziwą, aby twoja nowa rodzina dowiedziała się o twych długach przeszłości i o zobowiązaniach na przyszłość.
— Mój ojciec dbały był, jak nikt w świecie,