Strona:Ludwik Gallet - Kapitan Czart. Przygody Cyrana de Bergerac.djvu/55

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Mieszkanie Ben Joela składało się z dwóch części, Pierwsza z nich, wyglądająca w samej rzeczy na pokój i oświetlona wielkiem okrągłem oknem — ślepiem Cyklopa — należała do Zilli, Był to rodzaj pracowni alchemicznej, zapełnionej retortami, naczyniami różnego kształtu, z piecem w głębi i łóżkiem, pokrytem wzorzystemi tkaninami, w kącie, Widziało się tam jeszcze porzucone tu i owdzie naczynia muzyczne, oraz stary wazon ze świeżemi kwiatami na rzeźbionym, dębowym stole.
Nie znać tu było nędzy, ani nawet niedostatku; wszystko oddychało tajemnicą, pozwalającą domyślać się największych niespodzianek.
Dziwna ta izba ujawniała duszę kobiety, a bardziej jeszcze kapłanki kultu czarodziejskiego, Klejnoty i stare księgi w pergaminowych okładzinach, pachnidła i trucizny, festony z jedwabnych tkanin i stalowe ostrza sztyletów mieszały się z sobą w dziwacznym, ale powabnym nieładzie,
Oddychało się tu atmosferą drażniącą i słodką zarazem, która odurzała jednocześnie mózg i duszę.
Drugą część mieszkania zajmowali: Ben Joel i Manuel, Było to najpospolitsze w świecie podstrysze, z małem okienkiem, wychodzącem na dach.
Cygan wprowadził poetę do komnaty Zilli, przedzielonej wąskim korytarzykiem od jego izdebki.
Cyrano nie bez zdziwienia rozglądał się po tem osobliwem mieszkaniu, i nie wznawiając już drażniącej rozmowy z Ben Joelem, zasiadł w milczeniu, oczekując powrotu improwizatora,
Gdzieś daleko wybiła jedenasta.
Jeszcze nie przebrzmiały dźwięki zegara, gdy zjawił się Manuel.
Spostrzegłszy Cyrana, goszczącego w mieszkaniu swoich towarzyszów, zdziwił się i zaniepokoił, co nie uszło uwagi szlachcica.