Strona:Ludwik Gallet - Kapitan Czart. Przygody Cyrana de Bergerac.djvu/370

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wicie, w jaki sposób wywinąć koziołka i porzucić bez pożegnania tę wesołą kompanię.
Dla dokuczenia Cyranowi najlepiej było w jego przekonaniu poszukać raz jeszcze sojuszu z Rolandem.
Liczył na to, że mimo wszystko, to jest mimo zupełnej porażki, jakiej doznali wysłańcy jego w Saint—Sernin, znajdzie tego ostatniego w usposobieniu życzliwem dla siebie.
Hrabiemu niezbędna była taka zatracona dusza, a po śmierci Rinalda cygan mógł śmiało ubiegać się o to stanowisko.
— Duża jeszcze przestrzeń dzieliła Cyrana od więzienia, w którem zamknięty był Manuel.
Można było przy odpowiedniej zręczności i umiejętnem korzystaniu z czasu popsuć szyki poecie i za porażkę zapłacić mu porażką.
Ben Joel powtarzał sobie to wszystko, unoszony w niewygodnem położeniu przez konia, przyczepionego do wierzchowca Castillana; do spełnienia zaś tych zamysłów trzeba mu było przedewszystkiem odzyskać — wolność, To ostatnie zaimowało go najbardziej.
Widząc, że Cyrano zamierza przejeżdżać przez Colignac, odkładał na tę chwilę swą ryzykowną próbę; tymczasem zaś starał się pozyskać zaufanie jak największą pokorą i uległością.
Castillan, zupełnie co do niego spokojny, a przytem zajęty Marotą, zaczął spuszczać o trochę z oka i niewolę jego czynić mniej surową, z czego wynikło, że gdy orszak wjeżdżał do Colignac, sekretarz poety i zbójca, czyli więzień i jego strażnik,wyglądali z pozoru na dwóch dobrych towarzyszów, podróżujących razem w jak najlepszej zgodzie.
W zamku bawiło wesołe towarzystwo, zapro-