Strona:Lucy Maud Montgomery - Ania z Wyspy.djvu/212

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wiersza napamięć. Gilbert nigdyby się nie zdobył na to, aby napisać sonet o jej brwiach. Ale zato Gilbert znał się na dowcipach. Kiedyś opowiedziała Royowi wesołą anegdotę, a on nie zrozumiał pointy. Przypominała sobie koleżeński śmiech, jakim wraz z Gilbertem zanosili się przy tym dowcipie. To też Ania zastanawiała się, czy życie z człowiekiem, który nie posiadał zmysłu humoru, nie będzie na dłuższy czas nieco niezajmujące. Ale któż mógł wymagać od melancholijnego bohatera, by dostrzegał humorystyczną stronę życia? Byłoby to wręcz niezrozumiałe.