Strona:Lucy Maud Montgomery - Ania z Wyspy.djvu/135

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
ROZDZIAŁ XV.
Rozwiane marzenie.

— Jeszcze tydzień tylko, a wracamy do Redmondu, — rzekła Ania.
Czuła się szczęśliwa na myśl o nowej pracy, o powrocie do klasy i spotkaniu z przyjaciółmi redmondzkimi. Miłe marzenia snuły się też wokół „Ustronia Patty“.
Ale i lato było bardzo szczęśliwe: okres radosnego życia z gorącem słońcem i obłokami, okres rozkoszowania się zdrowemi rozrywkami, okres odnowienia i pogłębienia dawnych przyjaźni, słowem, okres, w którym nauczyła się żyć całą pełnią, pracować pilnie, bawić się serdecznie.
„Nie wszystkiego można się nauczyć w uniwersytecie“, myślała. „Życia trzeba się uczyć wszędzie“.
Ale niestety ostatni tydzień tych miłych wakacyj został dla Ani zepsuty przez jedno z owych fatalnych wydarzeń, które są jak rozwiane marzenie.
— Czy napisałaś jeszcze jakieś opowiadania? — zapytał Harrison pewnego wieczora, gdy Ania była u nich na herbacie.
— Nie, — odpowiedziała Ania nieco szorstko.
— Nie bierz mi za złe tego pytania. Pani Slonowa powiedziała mi niedawno, że do skrzynki pocztowej wrzucono przed miesiącem wielką kopertę, adresowaną do „Fabryki Pierwszorzędnego Proszku Do Pieczenia Rol-