Strona:Lucjan Siemieński-Portrety literackie tom 2.djvu/348

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Litościwy aż do rozrzutności w miłosierdziu, nie czekał na wezwanie, ale sam spieszył z pomocą i ratunkiem dotkniętego chorobą lub niedolą. Nie pojedynczo téż, ale gromadami drzwi jego oblegali ubodzy z okolicy (w saméj Luboni ich nie było) a zwłaszcza z sąsiednich miasteczek. Sam zawsze pierwszy spostrzegł idącego biedaka, wzywał go ku sobie, a ostatnim był w przyznaniu się jak go hojnie obdarzył.“
Nie są to panegiryczne frazesy; jest tylko charakterystyka człowieka jakim był w ciągu długiego żywota. Poznaliśmy go z jego listów, i nigdzie w nich nie ma nic, coby mu zaprzeczało dobroci serca, wielkich szlachetności i tych własności duszy, co nie tylko nad pospolitość wynoszą, lecz do wyższości dają prawo. Pojmując życie wielostronnie, interesował się wszystkiém, co obchodziło naród, a światłem zdrowego zdania, lub iskrami dowcipu sięgał w różnych kierunkach, i zostawiał po sobie wszędzie ślad jasny. Nie powié potomność, że mącił i bruździł — przeciwnie, był on jednym z tych czerstwych i szczerych umysłów, miłujących prawdę dla prawdy: co za skromne i ciche świadectwo własnego sumienia nie mienialiby się na najświetniejsze try-