Strona:Lucjan Siemieński-Portrety literackie tom 2.djvu/341

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

pielgrzymce. Pragnął on stanąć przed Bogiem w postaci człowieka beż żadnych przyborów próżności, i do téj najprościejszéj, a oraz najtrudniejszéj roli układały się resztki dni, które miał jeszcze przeżyć. Wszystko odrzucił — nie odrzucił tylko dowcipu i téj wesołości, co bywa przymiotem serca miłującego ludzi. Dwie te urocze strony jego natury nie opuszczały go nawet w godzinach najpoważniejszych rozmyślań i postanowień. W przypisku do jednego listu, z całym sobie właściwym humorem maluje on tę nową fazę w którą wstępował:
„Humillimus ex-dziedzic, ex-jenerał, ex-poeta, ex-członek towarzystwa uczonych, wszystkich systematów kredytowych; balów, pikników — słowem taki ex ze wszystkiego, że siedzę już tylko jak szkielet, trochę trawiący, trochę drzemiący, i jak z ostatnim jeszcze znakiem życia z paciorkami lub preferansem w ręku. Przypominajcie sobie często, że tam gdzieś, za światem, we wschodniéj ziemi, żyje stary wojak, ów bicz boży Jaksy i zabity wasz przyjaciel.... Zapomniałem jeszcze dodać ex-kawalera tylu orderów; lecz bałem się, aby ci się nie stało, jak niegdyś panu Stanisławowi Potockiemu, wojewo-