Strona:Lucjan Siemieński-Portrety literackie tom 2.djvu/148

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

towali. Szkoda tylko, że te nadzwyczajne wysilenia, skutki potrzeby, do nadzwyczajnéj téż kalkulacyi i spekulacyi wszystkich zmuszają i z tąd dawna prostota ucieka od pługa okrzesanego. Jest jeszcze wiele i zalet i błędów właściwych téj prowincyi, ale nie chcę tu o nich mówić; przecież dodać winieniem, że szlachetność i wyobrażenie honoru do wysokiego posunięte stopnia; a więcéj może nawet religii niż w innych stronach.
...„Okropnéj klęski doznają tu moje uszy, słuchając polskiego języka tutejszych mieszkańców. Odwykły od 28 lat od tego grubego dźwięku, oswoić się z nim nie mogę. Mówią bardzo gramatykalnie, jak to już Kopczyński uważał, ale wymawianie, intonacye, przekształcanie wyrazów i gęste germanizmy są nieznośnemi dla świeżo przybyłego. Szczególna rzecz, że gdy chłopstwo i między szlachtą starzy ojcowie tak mówią, młodzież, która na niemieckich kształciła się uniwersytetach, czysto i dźwięcznie mówi, zapewne dla tego, że przez oddalenie się na lat kilka od wiosek, odwykła także od téj grubéj, rubasznéj i najgminniejszéj mowy. W tym zupełnie sposobie Niemcy psuja niemczyznę w okolicach