Strona:Lucjan Siemieński-Portrety literackie tom 2.djvu/117

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

„Ucałuj Jędrusia ode mnie, uściskaj, ukochaj i psuj jak dawniéj. Niechże mi tylko po francuzku wciąż nie trzepie. Niech wróciwszy do Polski, dowiedzie, że śmieszność naszego małpiarstwa najbardziéj mu się zagranicą czuć dała. Niech gada wszystkim babom, że Polkom to nieszczęśliwe zacieranie języka narodowego, wszystkie narody wymawiają. Może Jędruś wiele dobrego zrobić, jeźli tylko zechce, bo wracający z zagranicy kasztelanic wiele znaczy, i dużo będzie wziętym. Niech na złość babom naszym po polsku gada.“
Wielu dzisiejszym pisarzom robiącym wycieczki przeciw zagęszczonéj francuzczyznie, zdaje się nieraz że oni pierwsi odkryli tę wadę w organizmie naszych głów, tymczasem w każdym niemal peryodzie naszych politycznych przemian, zawsze się znalazł obserwator, który ją palcem wytykał, i często ze skutkiem, bo bez jadu nienawiści. To Morawskiego wystąpienie, choć nie publiczne, mogło atoli lepszy zrobić skutek, niż żeby był po gazetach ciskał papierowe pioruny. Młodzieniec z wyższém ukształceniem wracający z Paryża i mówiący tylko po polsku, dawał tém