Strona:Lucjan Siemieński-Portrety literackie tom 2.djvu/071

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Tutaj on własną, ręką posadził kilka drzew na pamiątkę śmierci Byrona, swego ulubionego poety; o czém pisze do Jędrzeja w tych słowach: „Musimy obaj posadzić kilka drzew w Piotrowicach jako w pierwszą rocznicę zgonu Byrona, ale nie gadaj o tém, bo to gotowiby wziąść za drzewo...“ Łatwo dorozumieć się że: wolności.
Z Byrońskiem téż współczuciem mówi o Grekach: „Zaléj się krwawemi łzami! Missolongi wzięte! Najwarowniejsza twierdza Greków zdobyta; zbezczeszczone mury uświęcone zgonem Byrona. Lud wskrzeszony, lud wielki upada, a święty Alliance jak najlepiéj zapewne przespał tę noc okropną zdobycia téj warowni. Podobnaż to jest, aby Bóg im w wówczas nie był przesłał jakich mar dręczących we śnie!...“
Pierwéj o wojnie hiszpańskiéj, i o sławnéj wyprawie Angoulema na przytłumienie wolności półwyspu, inaczéj się wyraził:
„Skończyła się więc wojna hiszpańska, król wraca do Madrytu:

Głoszą wjazd Ferdynanda okrzyki narodu,
Wiodą go przez ulice kwiatami usłane;
Tak to niegdyś i Troja do swojego grodu
Ciągnęła bydle drewniane!“