Strona:Lucjan Siemieński-Portrety literackie.djvu/56

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

o nim w pisemku: Gościniec pewny niepomiernym moczygębom a obmierzłym wydmikuflom świata tego. — W Krakowie 1585; lecz wspomniał jako o żarłoku, prawdziwym polyphagu, z olbrzymim apetytem i nieugaszoném pragnieniem, które gasił piwskiem — takim go maluje gdy mieszkał w ziemi chełmskiéj; — jednakowoż mąż tak o wiarę gorliwy jak ksiądz opat sieciechowski, niewyrzucił mu żadnych zdrożności, gwałtów, prześladowań, jakiemi go inni obkładali za życia. — Być może, że oryginalności Reja puste, rubaszne, hałaśliwe, dowcipne i nieoglądające się na różne powagi, narobiły mu tyle nieprzyjaciół, — tak przynajmniéj możnaby wnosić i z tego co w pismach zostawił, i z tego co o nim Trzecieski powiedział: „nemini molestus, nigdy nikt się nieozwał, ktoby był nań kiedy co poskarżyć miał. Sam się każdemu osądził i usprawiedliwił.“ Zapewne przychylne słowa mogą mieć źródło w należeniu Trzecieskiego do téj sekty, którą Rej wyznawał; wszakże są pewne w téj wzajemnéj admiracyi granice; chwalba może dotknąć i podnieść niektóre strony, inne przemilczeć, — ale wbrew opinii nieśmiałby powiedzieć: że niebyło nikogo, coby się nań miał kiedy o co poskarżyć, tak był niedokuczający ni-