Strona:Lucjan Siemieński-Portrety literackie.djvu/431

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wypływem nie jakiéjś gry fantazyi i kombinacyi, ale wyrazem apokaliptycznych widzeń....
W „Nieboskiéj“ gdzie wystawia walkę starego społeczeństwa z nowem, co wszystko w proch starło, a nawet samego Boga — dziwnie pochwycił ten prąd pojęć burzących jaki przeleciał Europę w lat kilkanaście póżniéj, a w którym znalazły się wszystkie te fazy i figury nakreślone nieśmiertelnym pędzlem w jego dramacie spólecznym.
Któż zaprzeczy jasnowidzenia téj znowu pieśni, gdzie w przeczuciu krwawych demagogicznych pryncypiów, śpiewa ostrzegająco:

Wszystko, wszystko wiecznie wszędzie
Rwie się w górę z Bożéj myśli!
Wiecznym Bogiem ten niebędzie
Kto inaczéj świat swój kreśli!
Kto nie szlachcic zedrzeć z chwały;
Może chwilkę w gruzach siędzie
Braci zchłopi, lub obali —
Lecz niewzniesie ludu daléj.
Bo wszech świata prawom wbrew
Sennych zbudzi, nie na ludzi,
Zbudzi sennych na zwierzęta!

A jednak Mickiewicz wówczas prof. literatury słowiańskiéj — rozbierając na katedrze „Nieboską“ obok wysokich zalet przyznanych temu jenialnemu