Strona:Lucjan Siemieński-Portrety literackie.djvu/419

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

piśmiennictwie, ale z opowiadań ustnych i korespondencyi, co mu przychodziło z łatwością, gdyż każdą rzeczą zajmował się gorąco i z tą miłością, która klucz daje do wszechwiedzy, a raczéj najłatwiéj przenika tajemnice serca ludzkiego.
W pełni młodości zagrożony utratą wzroku, długoletnich potrzebował starań aby ocalić oczy. Może to wtedy skreślił tę rozdzierającą scenę w Nieboskiéj gdy przywołani lekarze uznają że Orcio na zawsze oczy postradał. Zapewne w tych słowach Orcia jego własny jęk się rozlega?
„Precz odenmie ciemności — jam się urodził synem światła i pieśni. — Co chcecie odemnie — czego żądacie odemnie. Nie poddam się wam, choć wzrok mój uleciał z wiatrami i goni gdzieś po przestrzeniach — ale on wróci kiedyś, bogaty w promienie gwiazd i oczy moje rozogni płomieniem.“
Następnie rozwinęły się choroby nerwowe, tak zwykłe u ludzi czucia i wyobraźni, zwłaszcza gdy tym dwom władzom nietylko pozwolą zapanować nad sobą, ale jeszcze podniecają je, wytężając na utwory, które dlatego, tak potężnie działają na drugich, że wola tworzyciela nieszczędziła ich do ostatniéj kropli, do ostatniego połysku. Znać to