Strona:Lucjan Siemieński-Portrety literackie.djvu/371

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

pomnienie, — kiedy dowiedział się o przyjeździe Zygmunta do Warszawy. Było to w roku 1844. — Starzec zebrał co miał wykończonych pieśni swego poematu i powierzając je synowi Jędrzejowi, polecił mu zakomunikować je młodemu wieszczowi. Zygmunt z przyjemnością słuchał odczytów, i nie szczędził w ciągu trafnych uwag krytycznych, zachęcając do ukończenia całego dzieła. Wyższy jego umysł odgadł odrazu, co się mieści w téj epopei, — oto duch polski napełniający całość jéj. Uczucie całości, jak to już nieraz wytykałem, nader zmarniało u nas przez drobiazgowość zapatrywań się, a głównie przez stosowanie pewnych teoryi, które mają na względzie człowieka, a naród tracą z oczu. Czego zaś nieznalazł w utworze Koźmiana, to daru tworzenia. Jakoż jednym ze swoich listów pisanych do niego powiada: „Niech ten wielki umarły (Czarniecki) weźmie z rąk twoich część i naszego życia, z tem i nam jeszcze lepiéj będzie, bo uwierzym w to; i jemu, bo doskonale i zupełnie odżyje w nas. W tém anielskie posłannictwo poety że wskrzesza, lecz niezupełnieby wskrzeszał, gdyby nic więcéj przebudzonemu niedawał nad to, z czém on się położył w trumnę.“ Zresztą prawdziwa epos powstać może tylko w ze-