Strona:Lucjan Siemieński-Portrety literackie.djvu/314

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wtenczas jaśnieje najwyższą krasą, kiedy usta otworzy i całą piękną duszą do ciebie zagada. Szeroko byłoby mówić o nieprzeliczonych zaletach téj szlacheckiéj epopei — dość gdy powiem, że jest z wszystkich utworów najbardziéj charakteryzującym nasz kraj i ludzi — płodem ze krwi, kości i ducha. Nigdy téż obcy nie potrafią go ocenić, bo żadne tłumaczenie niechwyci się tego oryginału. Niemiecki przekład usiłując być wiernym, dał raczéj parodyę, niż kopię.
W r. 1833 pełnym zawieruchy politycznéj usunął się Adam do Szwajcaryi i w Genewie pisał trzecią część Dziadów — przynajmniéj to wiem, że owa sławna improwizacya Konrada urodziła się w tém mieście w hotelu à l’Ecu de Gèneve, gdzie poeta mieszkał. Było to w miesiącu maju — we wrześniu tegoż roku odprowadzał umierającego przyjaciela, Garczyńskiego, do Avignonu, któremu dla zdrowia kazali jechać lekarze do południowéj Francyi. Tam téż stracił go, pochował i opłakiwał długo.
Zgryziony tą śmiercią, oburzony na wiele niedorzeczności jakie się w koło niego działy, uczuł niesmak do Europy i naprawdę przemyśliwał już o dalekiéj podróży do południowéj Ameryki.