Strona:Lucjan Siemieński-Portrety literackie.djvu/201

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

tego naiwny Niemiec dobywał najwyszukańszych argumentów, aby go od téj spółki odciągnąć.
Cagliostro w towarzystwie pięknéj Felicjani kręcił się jeszcze po Hiszpanii, po Anglii, zawadził o Francyę, Holandyę, Niemcy, gdzie jak utrzymują, wszedł w stosunki ze znaczniejszemi figurami sekty massońskiéj i został niejako komiwojażerem sekty Illuminatów i ścisłéj obserwacyi, która chcąc swój cel osłonić, przyjęła pewne tradycye i reguły po Templaryuszach i udawała się za powołaną do pomszczenia zniewagi, zadanéj temu zakonowi przez Filipa Pięknego. Nieulega najmniejszéj wątpliwości, że powodzenia tego awanturnika nietylko w saméj łatwowierności ludzkiéj miały swoją przyczynę; jako emisayrusz sekt massońskich wszędzie robił adeptów i zakładał loże, a dla pokrycia swoich czynności mogących go u władz narazić, uczył robić złoto, wynajdywał leki na nieśmiertelność i cienie nieboszczyków pokazywał żyjącym. Z Niemiec, gdzie dużo ryb nałowił, puścił się do Kurlandji, a potém do Petersburga; lecz o ile w ostatniem tém mieście niezrobił dobrych interesów, o tyle w Mitawie, na dworze księcia Kurlandzkiego niesłychane sprawił wrażenie, osobliwie na pannie Elizie von der Recke,