Strona:Lucjan Siemieński-Portrety literackie.djvu/165

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dobrego smaku i moralnego uczucia. Dlatego téż, jak suchy biograf jego powiada: „wyszedłszy ze szkół, wkrótce zbytnią wolnością myślenia i pisania zrobił w stolicy wrażenie; wyznać trzeba, iż nie dosyć miał pomiarkowania w używaniu tego łatwego ale mylnego sposobu nabywania sławy, którą na cudzéj krzywdzie swawolny dowcip buduje.“ — Dziwne to zaiste wychowanie musiało być wówczas, kiedy Węgierski, pobierał naprzód nauki w konwikcie u Jezuitów na Nowém-Mieście, a późniéj u Teatynów w Warszawie. — Mury klasztorne niemusiały być dosyć grube, kiedy przepuszczały masę wyobrażeń, wręcz przeciwnych zasadom edukacyi zostającéj w ręku duchownych; lubo z drugiéj strony wiemy i to, że w pewnych epokach, wyobrażenia stają się jak atomy, które pierś młoda wciąga w siebie z powietrzem mimo wiedzy. Niewierny szczegółów odnoszących się do wstępu na świat młodego dowcipnisia i wierszopisa. Ile można wnosić z niektórych napomknień w wierszach Trembeckiego wymierzonych przeciw Węgierskiemu za jego paszkwile, pracował on w kancellaryi królewskiéj, jak na to wskazują słowa:

Wierz mi, przepisuj raczéj Ustawy i listy
Kiedy masz zapłatę i godność Kopisty.