Strona:Lucjan Siemieński-Portrety literackie.djvu/137

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

używa. Niemasz tu nikogo, komuby królowa tak łatwo dała się powodować, jak jemu, ani téż któryby uczucia i myśli królowéj tak odgadywał, jak on, nawet w rzeczach których niema zamiaru mu udzielić. Marszałek w. (Lubomirski) wprowadził go na dwór i zapoznał z królową. Wkrótce potem stał on się potrzebnym jako pośrednik między królową i marszałkiem, co mu pomogło do urzędów i dało sposobność zalecenia się królowéj; albowiem marszałek był zawsze wąchającym się i trudnym do działania, i prawdziwie niewiedzieć na jakiéj zasadzie królowa oparła się, aby przełamać wstręt, który król jegomość miał ciągle do marszałka i wynieść na godność człowieka, któremu nieufać miała zawsze słuszne powody. Pan Morsztyn dopomógł wiele marszałkowi do osiągnienia dostojeństw i dobrodziejstw, które ten trzymał, i usiłował zawsze dowodzić królowéj, że wziętość marszałka była wielką i że nieomieszka usłużyć jéj skutecznie. Zdaje się że zamiar p. Morsztyna był w tém szczery i że marszałek nieodkrył mu bynajmniéj myśli swojéj przeszkodzenia elekcyi na sejmie w roku zeszłym 1661 zwołanym. W głębi duszy jest on szczerze do nas przywiązany i gotów nam służyć majątkiem i osobą, któréj trzeba bar-