Strona:Listy O. Jana Beyzyma T. J. apostoła trędowatych na Madagaskarze.djvu/520

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
LIST LXX.


Fianarantsoa, 17 kwietnia 1912.


Nic u nas osobliwego nie zaszło, wszystko idzie dotychczas swoim trybem. Nadzwyczaj mnie ucieszył wykaz jałmużn w Misjach katolickich. Jeżeli tak dalej pójdzie, to będę mógł niebawem spłacić, co jeszcze jest do spłacenia i będzie za co utrzymać większą liczbę tych nieszczęśliwych, to jest więcej dusz dla nieba pozyskać. Za co wszystko ustawicznie dziękuję Matce Najśw., a naszym dobroczyńcom tak żywym, jak zmarłym, staram się odwdzięczać w codziennej Mszy św. i naprzód zasyłam im od nas wszystkich, to jest od siebie i moich czarnych piskląt stokrotne Panie Boże zapłać jak w tem, tak w przyszłem życiu. Trudności i przeszkód wcale mi nie brakuje, bo nasz zakład pierwsze lody kruszy, a znaną przecie jest rzeczą, że omne initium durum. Jednak wszystko to niczem wobec tej opieki, jaką nas Matka Najświętsza otacza. Na każdym kroku widoczna Jej pomoc i błogosławieństwo co do potrzeb materjalnych, a bardziej jeszcze duchowych. Wiara w sercach moich biedaków coraz głębiej się zakorzenia i, o ile mogę sądzić,