Strona:Listy O. Jana Beyzyma T. J. apostoła trędowatych na Madagaskarze.djvu/458

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

te nasiona musiały czekać kilka lat (4 a może i 5) na zasianie, gdyż nie wiedziałem, gdzie będę budował, i rzecz jasna, że nie miałem gdzie siać, musiały zapewne zamrzeć nasiona i nie schodzą. Niema co, muszę znowu zacząć żebrać o nowe nasiona świeże, żeby mieć czem kościółek nasz ozdobić. Trudno i ciężko mi idzie, to prawda, ale dzięki Matce Najśw. i ofiarności łaskawych dobroczyńców, jałmużny dla nas nadchodzą, więc w Bogu nadzieja, że rozpoczęte dzieło dojdzie do skutku, jak u nas chłopi mówią: »jakoś to ono bude«.
Kończę bazgraninę, bo choć mam okulary na nosie, ale licho widzę, oczy na dobre się kleją, trzeba podnocować.
Wszystkich Was razem i każdego wsobna polecam opiece Matki Najświętszej i bardzo a bardzo proszę o modlitwy.