Strona:Listy O. Jana Beyzyma T. J. apostoła trędowatych na Madagaskarze.djvu/433

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ona utrzymywała, że to nic nie szkodzi, owszem, powiedziała: »im lepiej będzie jadł, tem będzie silniejszy«. Być może, że w Afryce to uchodzi, u nas nigdy nie słyszałem, żeby tak małe dziecko karmić czem innem, niż mlekiem. Sądziłem, że to może wyjątek jaki stanowi ta kobieta i spytałem jednego z robotników potem, jak wogóle Malgasze karmią swoje dzieci. On mi na to powiedział, że nie widział, żeby co innego dawali jak ryż, ale ryż dziecko kilkomiesięczne przełknąć już może, zatem można mu dawać. Kiedy tak, pomyślałem sobie, to nie mamy co mówić — na zdrowie — ryż może przełknąć dzieciak, dlatego natłaczają go nim; czy zaś dziecko strawi ten ryż, o to nikt nie pyta, ani też nie myśli o tem. Czy ta kobieta będzie długo cieszyć się swojem dzieckiem, tego nie wiem, bo doktór powiedział, że nietylko pięciomiesięczne, ale znacznie starsze dziecko można zabić karmiąc go tak ryżem lub czem innem.
Tutaj obecnie koniec maja, to coś w tem rodzaju, jak koniec października w Europie. Deszczu niema już wcale, ale ustawicznie rosi kapuśniaczek, co to ni deszcz, ni rosa, a jednak przemoczyć potrafi; w nocy mamy kilka tylko stopni ciepła. Febra, katary, kaszle, reumatyzmy i t. p. pozostałości grzechu pierworodnego, na porządku dziennym u nas. Jednak Afryka Afryką, w dzień, kiedy chmur niema, słońce porządnie grzeje i o udar słoneczny wcale nietrudno.

Co u Ojca słychać, przybywa co jałmużny na utrzymanie chorych, czy niekoniecznie?[1] O fundo-

  1. W maju b. r. wydaliśmy z zebranych ofiar w ciągu dwu ostatnich lat 20.000 franków dla O. Beyzyma, na ręce O. Prokuratora misji madagaskarskiej.