Strona:Listy O. Jana Beyzyma T. J. apostoła trędowatych na Madagaskarze.djvu/127

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
LIST XV.


Tananariwa, 13 sierpnia 1900.


Bardzo mnie ucieszyła wiadomość o powrocie Ojca z misji i list, na który bardzo dziękuję, przecie doczekałem się listu, już na serjo zaczynało mi być markotno, bo trzy czy cztery poczty nadeszły z Europy, a do mnie ani pół słówka. I ja niedawno wróciłem do swego posterunku, odprawiałem rekolekcje w Tananariwie. Podczas tych rekolekcji byłem prawdziwie rozdwojony, bo byłem w Tananariwie, a myślą ciągle przebywałem miedzy moimi bidakami, ciągle niespokojny byłem o nich. Bo też tego roku zima jakby się na nas uwzięła, cały lipiec wicher ciągły bez żadnej przerwy, słońce się pokazuje, ale niewiele grzeje, a wilgoć i mgły co dnia. W stancji przy zamkniętych drzwiach i oknie, miałem w dzień +12o C., a często i nietyle nawet, na dworze było pewno nie więcej jak +6o albo +8o C. w dzień. Może sobie Ojciec wyobrazić, co mieli do zniesienia moi nieszczęśliwi chorzy w tych lichych barakach, okryci jednem tylko lambem. Okropnie dłużyły się mi rekolekcje, bo, choć w niczem narazie dopomódz moim bidakom nie mogę, zawsze